Jak niebanalnym pisarzem był Thomas Bernhard, może świadczyć fakt, iż jego dzieła nazywane są największym literackim osiągnięciem od czasu drugiej wojny światowej. To ogromny komplement dla kogoś, kto uważał się za tak marnego autora, że skłonny był niszczyć nawet swoje dzieła, będąc niezadowolonym z ich finalnej formy. Szczyt sławy pisarza to lata 70., kiedy w jego książkach zaczytywał się cały zachodni świat, choć kilka tytułów trafiło również w tym czasie do Polski. A jak Bernhard odbierany jest przez współczesnego czytelnika?
Z tym jest różnie, im bardziej odległa staje się twórczość tego autora, tym mniej nad nim zachwytu. Nowe pokolenia opanowała żądza krwi, której w literaturze jest aż nadmiar. Intelektualna walka ze światem, toczona językiem barda, o zabarwieniu humorystyczno-buntowniczym nie jest czymś, co dzisiaj jest w modzie. Może to i dobrze? Bernharda i tak nie da się wymazać z historii, a ci, którym jest on nie po drodze, będą ideologicznie ubodzy i nigdy nie przeczytają nic lepszego. To akurat sami sprawdziliśmy, dając przeczytać Bratanka Wittgensteina młodzieży szkolnej (szkół średnich), która z miejsca oniemiała z zachwytu. Byliśmy nieco zaskoczeni tym nieskrywanym uwielbieniem, ale z drugiej strony - czego mogliśmy się spodziewać po spotkaniu z tak inteligentnym pisarzem, jakim był jeden z najbardziej krnąbrnych literatów współczesnej Europy. Nazywano go geniuszem, a geniusz nie jest przecież sprawą ulotną, może być co najwyżej sprawą dyskusyjną. Jak mawiał autor: zawsze każdy, kto wypowiada to, co myśli i czuje, zostaje uznany za głupca. I za takiego mieli go Austriacy, jego rodacy, którzy nie mogli darować mu głośnej i dosadnej krytyki państwa. Nikt wtedy jeszcze nie rozumiał, że Bernhard na podstawie Austrii wytykał błędy i głupotę świata. Dzisiaj to już wiemy.
Psychiatra to najmniej kompetentny lekarz, bliższy zawsze zabójstwa z lubieżności niż swojej nauki.
Bratanek Wittgensteina to niebywale wciągająca opowieść o przyjaźni, autobiograficzna refleksja nad życiem i sensem otaczającego go świata, ale w gruncie rzeczy jest jego krytyką. Skonstruowana u podstaw ironii i braku logicznego myślenia, nad czym autor ubolewa nie tylko w tej książce, ale niemal we wszystkich swoich dziełach. Jest wycinkiem autobiografii i próbą nakreślenia hołdu dla przyjaciela. Dlaczego tylko próbą? Cóż, mimo niewyparzonego języka, Bernhard wydaje się w swoich książkach nieco powściągliwy, aż strach pomyśleć, co by było, gdyby puściły mu hamulce. Z perspektywy czasu widzę jednak, że mimo niewielkich rozmiarów książki, którą równie dobrze można by nazwać "felietonem o przyjaźni na konkretnym przykładzie", Bratanek Wittgensteina nie jest dziełem kompletnym, choć słusznie pozbawionym zbędnych deskrypcji i nużących wyłożeń. To nie jest remanent życia, a jedynie jego sygnatura, pozwalająca zajrzeć w głąb umysłu jednego z najwybitniejszych powojennych pisarzy i zrozumieć świat, w jakim przyszło mu żyć.
Na zadane przez nas pytanie uczniom szkoły średniej, komu poleciliby tę książkę, wszyscy zgodnie uznali, że "smutasom". Musieliśmy więc zapytać, dlaczego "smutasom", na co jeden z uczniów odpowiedział: smutek to rodzaj wewnętrznej samotności, której Bernhard był przedstawicielem. To jeden z nas.
Minister ten, jak wszyscy inni bez wyjątku ministrowie, głupotę wypisaną miał przecież na twarzy...
Tytułowym bohaterem opowiadania Thomasa Bernharda z 1982 roku jest Paul Wittgenstein (1907–1979), wiedeński ekscentryk, meloman i pasjonat wyścigów Formuły I, znawca i entuzjasta opery, bliski krewny Ludwiga (1889–1951), słynnego austriackiego filozofa, autora Tractatus logico-philosophicus. I chociaż obaj Wittgensteinowie należeli do jednej z najbogatszych rodzin austriackich przemysłowców, to ze względu na swoje filozoficzno-artystyczne zainteresowania oraz brak materialnej zapobiegliwości, nie znajdowali uznania rodu, zajmując w nim osobną, marginalną pozycję. Natomiast Thomasa Bernharda i Paula Wittgensteina zbliżyły do siebie zarówno podobne fascynacje muzyczne, jak i paralelne doznania życiowe, czy nawet cierpienia (Thomas przez wiele lat musiał leczyć choroby płuc, a Paul był częstym pacjentem szpitali dla chorych umysłowo). Przyjaźń ta tworzy oś Bratanka… I staje się dla Bernharda okazją do opisania wybranych epizodów i wątków autobiograficznych, sformułowania krytycznych refleksji dotyczących ludzkich postaw wobec chorób, cierpienia, samotności i przemijania, a także – w charakterystyczny dla tego pisarza, ostry, czasem złośliwy, czasem ironiczny, a często przesadny sposób – zaprezentowania jego ocen czy to życia literackiego, czy polityki kulturalnej ojczystego kraju.
„Bratanek Wittgensteina wyznacza ciekawy punkt i moment w ewolucji Bernharda. […] Utwór względnie, choć nie przesadnie lapidarny, nie wymaga od czytelnika takiej koncentracji, jak na przykład Wymazywanie, nie ustępując głębią późniejszej prozie w swych najbardziej gęstych i najpiękniejszych momentach. Dla kogoś, kto jeszcze nie czytał Bernharda, może być idealnym wprowadzeniem w jego dzieło. Bernhard portable. Compact Bernhard. Bernhard w łupinie orzecha. Skrócony kurs życia pisarza tudzież wprowadzenie w tajniki jego warsztatu w jednym szczupłym tomie. […] Ze stu iluś stron tej krótkiej powieści – a raczej dłuższego opowiadania – czytelnik dowie się znacznie więcej niż z podobnej długości fragmentu innego tekstu Bernharda”.
- Marek Kędzierski | tłumacz Bratanka Wittgensteina -
W stanie olbrzymiego wzburzenia wkroczył, zaopatrzony w rewolwer, do sklepu jubilerskiego Köcherta na Neuer Markt, mieszczącego się w budynku, który niegdyś należał do jego rodziców, i, jak mówią, już od drzwi zagroził stojącemu przed gablotą z kosztownościami swemu kuzynowi Gottfriedowi, ówczesnemu i obecnemu właścicielowi sklepu, że go natychmiast zabije, jeśli ten odmówi wydania jakiejś określonej perły. Przerażony Gottfried, kuzyn mojego przyjaciela Paula, miał, jak mówią, w śmiertelnym lęku podnieść ręce do góry, na co mój przyjaciel miał mu oświadczyć: perłę z twojej korony! Wszystko to było tylko żartem.
THOMAS BERNHARD
(1931–1989), pisarz austriacki; działalność literacką rozpoczął w latach 50. XX wieku, publikował wtedy krótkie teksty dziennikarskie (m.in. sprawozdania sądowe) i recenzje teatralne na łamach prasy Salzburga, Monachium i Wiednia, wydał też trzy tomiki wierszy. Od roku 1955 do 1957 studiował dramaturgię i reżyserię w Akademii Mozarteum w Salzburgu. Wymieniany od końca lat 50. wśród liczących się postaci literatury austriackiej, pierwszy sukces odniósł powieścią Mróz z 1963 roku. Przez następne ćwierć wieku publikował praktycznie corocznie kolejne utwory prozą – powieści i opowiadania (do najważniejszych należą: Kalkwerk, Korekta, Beton, Wycinka, Wymazywanie oraz pięcioczęściowy cykl autobiograficzny), a od 1970 roku także dzieła dramaturgiczne. Podejmował w nich tematykę egzystencjalną – cierpienia, samotności i śmierci, zaciekle krytykował różne aspekty austriackiego życia społecznego i kulturalnego oraz demaskował historyczną amnezję Austriaków, skrywającą nazistowski okres w dziejach ich narodu. Uznawany za jednego z najwybitniejszych i najoryginalniejszych pisarzy nie tylko Austrii, ale całego niemieckiego obszaru językowego w XX wieku, był wielokrotnie nagradzany i w Austrii, i w Niemczech, a jednocześnie bezpardonowo potępiany, także w mediach, jako twórca „kalający własne gniazdo”. Jego ostatnie dzieło, dramat Plac Bohaterów (Heldenplatz), przypominające rodakom autora, z jakim entuzjazmem w marcu 1938 roku przyjęli Anschluss – włączenie Austrii do Trzeciej Rzeszy – i jak w centrum Wiednia witali Hitlera, miało premierę w stołecznym Burgtheater 4 listopada 1988 roku, pomimo głosów protestu ze strony części prasy i czołowych polityków kraju oraz burzliwych demonstracji przed gmachem teatru. Trzy miesiące później Bernhard zmarł; w testamencie zakazał wystawiania swych sztuk w Austrii przez 70 lat; już jednak po 10 latach spadkobiercy ten zakaz uchylili. W Polsce opublikowano większość dzieł Thomasa Bernharda, głównie w tłumaczeniu Sławomira Błauta, Marka Kędzierskiego, Sławy Lisieckiej i Moniki Muskały. W wydawnictwie „Czytelnik” ukazały się książki: Oddech i Suterena (obie 1983), Chłód (1987), Przegrany(2002), Dawni mistrzowie (2005), Zaburzenie (2009), Moje nagrody (2010), Wycinka (2011), Korekta (2013) oraz Tak. Wyjadacze (2015). Wybrane utwory Bernharda adaptował i wystawiał na scenach teatralnych Krystian Lupa.
TYTUŁ: Bratanek Wittgensteina
AUTOR: Thomas Bernhard
WYDAWNICTWO: Czytelnik
DATA WYDANIA: 10 maja 2019
TYTUŁ ORYGINALNY: Wittgensteins Neffe. Eine Freundschaft
TŁUMACZENIE: Marek Kędzierski
PREMIERA: 1982
PROJEKT OKŁADKI: Agnieszka Cieślikowska
LICZBA STRON: 172
OPRAWA: zintegrowana
FORMAT: 123 x 196 mm
ISBN: 978-83-07-03450-8
OCENA: 10/10
Uzasadnienie: Nikt nigdy nie pisał tak, jak Bernhard, choć wielu próbowało, a część z nich była nawet blisko. Kto raz przeczyta Thomasa Bernharda, będzie chciał więcej i więcej. Bratanek Wittgensteina nie jest najlepszym dziełem tego autora, a mimo wszystko oceniamy go na 10 punktów w skali do 10, bo w pełni na to zasłużył. Za styl, za historię, za jakość. Na uwagę zasługuje również tłumaczenie, redakcja oraz wspaniała jakość wydania książki.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Dziwne jest serce kobiece... Wspomnienia galicyjskie to lektura dla czytelnika, który skądinąd znając dzieje polityczne Polski, odnajdzie tu zapis emocji, marzeń, nadziei, radości i smutków dziesiątków barwnych postaci z krwi i kości, których wielowątkowe losy wpisane są w kontekst ledwo co zarysowanych wydarzeń wielkiej historii...
#thomasbernhard #bratanekwittgensteina #przyjazn #wydawnictwoczytelnik #hultajliteracki #recenzja #czytelnik
Comments