Ella Rubinstein – Amerykanka, lat niespełna czterdzieści, trójka dorastających dzieci i małżeństwo w trakcie rozpadu. Każdy jej dzień wygląda tak samo: dba o dom oraz przygotowuje pełnowartościowe posiłki dla najbliższych. Do czasu, gdy zostaje zatrudniona jako recenzentka w jednej z agencji literackich. Jej pierwsze zlecenie to maszynopis powieści o Rumim – trzynastowiecznym poecie nazywanym Szekspirem świata islamu. Ella, początkowo sceptyczna, wraz z lekturą odkrywa, że historia Rumiego w zdumiewający sposób odzwierciedla jej własną. Od tego momentu jej życie diametralnie się zmienia.
Przez czterdzieści lat życie Elli Rubinstein przypominało nieruchome wody, wypełniały je bowiem przewidywalne, powtarzające się czynności i przyzwyczajenia. I choć pod wieloma względami było pospolite i monotonne, nie uważała go za męczące.
ŻYCIE BEZ MIŁOŚCI W OGÓLE SIĘ NIE LICZY
Przyjmę każdy zakład o to, że prędzej czy później Elif Shafak zostanie laureatką Literackiej Nagrody Nobla. To niemal tak pewne jak - mówiąc kolokwialnie - śmierć i podatki, bo jeśli Shafak nie jest najlepszą pisarką XXI wieku, to kto nią jest? Nie chcę umniejszać wielkości innym wielkim współczesnym pisarkom, ale Shafak jest daleko z przodu, pozostawiając peleton setki kilometrów za sobą.
To trzecia powieść tej Autorki, z jaką miałem okazję obcować i po raz trzeci Autorce udało się mnie zaskoczyć i uwieść. To, co się wyprawia w jej książkach, to istny emocjonalny rollercoaster, a ja chciałbym jej zadać jedno banalne pytanie: Kobieto, skąd Ty bierzesz te pomysły?!
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pogrzebał w historii Shafak i jej twórczości. Dla mnie jest ona zupełnym odkryciem, a tu okazuje się, że ta książka miała swoją premierę już kilka lat temu. Dlaczego zatem dzisiaj ta książka wzbudza większe zainteresowanie niż w 2012 roku? Odpowiedź jest bardzo prosta i nie chodzi tu absolutnie o to, że polski czytelnik nie był jeszcze gotowy na tak ambitną intelektualnie powieść, bo przecież polski czytelnik zawsze jest gotowy na tego typu literaturę. O co zatem chodzi? O to, że w Polsce, aby sprzedać dobrą książkę trzeba ją przede wszystkim dobrze opakować i solidnie zareklamować, a tego poprzedniemu wydawcy po prostu zabrakło. Nie znam szczegółów migracji Shafak do Wydawnictwa Poznańskiego, ale z pewnością był to strzał w dziesiątkę, a ludzie z Poznańskiego zrobili to, co zrobić powinni, czyli dali z siebie maksimum, aby Autorka zaistniała w Polsce na takim poziomie, na jaki zasługuje. I ona i jej książki. Niestety, poprzedniemu wydawcy to się nie udało.
Co takiego jest w nastoletnich chłopcach, że tak chętnie wytykają innym wszelkie potknięcia i kłamstwa?
"Nie oceniaj książki po okładce" to pusty i nic nieznaczący frazes i Poznańskie dobrze o tym wie, a Ula Pągowska osiągnęła szczyt szczytów, tworząc okładki perfekcyjne, wspaniałe, niemal boskie i nie ma w tym krzty przesady.
Skoro już pochwaliłem Wydawcę i oprawę, to zajrzyjmy do środka. Historia z pozoru prosta i na pierwszy rzut oka mało wymyślna, ale już od pierwszej strony zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym, z czymś, co wywróci znaczenie słowa "miłość" i każe zapamiętać mi tę powieść na zawsze. Okazuje się, że książki o miłości nie muszą być zarezerwowane wyłącznie dla kobiet, a jeśli dodać, że autorka jest zadeklarowaną feministką, zdziwienie moje jest tym większe, bo oto powieść, którą zachwycać powinny się przede wszystkim kobiety, trafia do faceta, który nie może się od niej oderwać.
Ja jednak nie oceniam tej książki po autorce ani po tym, kim jest i jakie ma poglądy, dla kogo pisze i kim są odbiorcy jej twórczości, choć to, że jest feministką, punktuje u mnie jeszcze bardziej. W pierwszej kolejności urzekł mnie piękny styl Shafak (Piękny język tej książki w polskim wydaniu, to również zasługa tłumaczki Ewy Elżbiety Nowakowskiej), potem fabuła, a to, czy napisana została z myślą o kobietach, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Dlaczego o tym piszę? Bo w sieci roi się od recenzji tej powieści pisanych przez kobiety, a mężczyźni jakby zapomnieli, że prócz książek z mordobiciem w tle, z wyścigami samochodowymi, rakietami, szpiegami i skruszonymi mafiosami, istnieją jeszcze takie, które są po prostu piękne. Omijamy książki, w których opisach zawarte jest słowo "miłość", a to wielki błąd, bo na przykładzie Czterdziestu zasad miłości mógłbym postarać się przekonać męską część czytelników, że jest to równie fascynująca i wciągająca powieść jak te, w których się często (my, mężczyźni) lubujemy.
- Mama powiedziała, że jeśli kiedykolwiek się na kogoś rozgniewasz, powinieneś zastąpić w myślach twarz tej osoby inną twarzą, kogoś, kogo kochasz.
Dwa światy, dwie wspaniałe postaci (spokojnie, jest ich więcej, ale dwie wyróżniają się ponad wszystkie pozostałe), choć ta z przeszłości wydaje się lekko "stuknięta". Za to niezmiernie ciekawa i porażająco dwulicowa (przynajmniej jak na dzisiejsze standardy). Zresztą postać Elli też wydała mi się jakaś dziwna. Nie potrafiłem przez dłuższy czas polubić się z tymi bohaterami, przez co książka ta jeszcze bardziej mnie intrygowała. To taki samczy odbiór tej powieści, do czego szczerze się przyznaję.
Kiedy skończyłem czytać Czterdzieści zasad miłości, próbowałem zastanowić się, jak jednym słowem mógłbym opisać tę powieść. I dopiero wtedy dotarło do mnie, że jest ona po prostu piękna. A jej bohaterowie? Nakreśleni z mistrzowską precyzją.
Wciąż jednak nie wiem, co powoduje tę piękność. Czy jest to styl, czy może fabuła. A może jedno i drugie? A może nic z powyższych? Wiem natomiast jedno, wrócę do tej książki za jakiś czas, aby przeczytać ją ponownie i jestem pewien, że odkryję w niej te zakamarki, które umknęły mi za pierwszym razem, bo Czterdzieści zasad miłości to najbardziej enigmatyczna powieść, z jaką miałem do czynienia. To powieść pełna subtelnych metafor; labirynt wielu mądrości, które jeszcze do mnie w pełni nie dotarły; to powieść idealnie skalibrowana, piekielnie mądra i niebywale czarująca.
- Wszystko, co robił Szans, miało mi pomóc w osiągnięciu doskonałości. Właśnie tego nie mogli pojąć mieszkańcy Konyi.
"Elif Shafak łączy w swojej prozie to, co najlepsze u Orhana Pamuka, Paulo Coelho i Salmana Rushdie. Ewenement na skalę światową!"
- Ivo Vuco | pisarz, dziennikarz, krytyk literacki -
"Szkatułkowa powieść o złudnie przyjemnym życiu w schronie zbudowanym z nawyków i rytuałów oraz o tym, co się dzieje, kiedy ze schronu gwałtownie wyciągnie się kilka cegieł." - Olga Wróbel | Kurzojady -
"Skacząc na osi czasu między filozofią, emocjami, mistycyzmem a brutalną rzeczywistością, Elif Shafak tworzy niezwykły, a jednak wciąż znajomy świat, właściwy dla nas wszystkich. Piękna lektura!" - Georgina Gryboś-Szczepanik | literackakavka.pl -
Fot. Zeynel Abidin
ELIF SHAFAK
Jest nagradzaną na całym świecie brytyjsko-turecką powieściopisarką i jednocześnie najbardziej poczytną autorką o tureckich korzeniach. Tworzy zarówno w języku angielskim, jak i tureckim. Do tej pory opublikowała siedemnaście książek, w tym jedenaście powieści, takich jak bestsellerowe Bękart ze Stambułu czy Czterdzieści zasad miłości. Jej książki przetłumaczono na pięćdziesiąt języków, a powieść 10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie znalazła się na krótkiej liście tytułów nominowanych do Nagrody Bookera, otrzymała także nominację do nagrody RSL Ondaatje Prize, a „The Independent” umieścił ją wśród 40 najlepszych książek dekady. Z wykształcenia jest politolożką. Ukończyła stosunki międzynarodowe i studia genderowe. Wykładała na różnych uniwersytetach w Turcji, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, w tym na Uniwersytecie Oksfordzkim, którego jest członkinią honorową. Jako feministka, obrończyni praw kobiet, praw LGBT i wolności słowa jest inspirującą mówczynią; dwukrotnie przemawiała podczas konferencji TED, gdzie za każdym razem nagrodzono ją owacjami na stojąco.
Tytuł: Czterdzieści zasad miłości
Autor: Elif Shafak
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 14 lipca 2021 r.
Tytuł oryginalny: The Forty Rules of Love
Tłumaczenie: Ewa Elżbieta Nowakowska
Premiera: Marzec 2009 r.
Liczba stron: 449
Oprawa: Twarda
Opracowanie graficzne okładki: Ula Pągowska
ISBN: 978-83-66839-76-2
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Czy polscy chłopi byli niewolnikami? Odpowiedź jest więcej niż oczywista. O niewolnictwie wspominali nie tylko obrońcy ludności wiejskiej, ale i obcokrajowcy oburzeni polskimi stosunkami. Tak zresztą określał kmieci każdy, kto mówił o nich: chłopi pańszczyźniani, a w domyśle: niewolnicy pańszczyźniani. Dlatego pojawia się też inne pytanie. Czy w oczach polskiej elity chłopi byli w ogóle ludźmi? O tej najliczniejszej i najważniejszej części społeczeństwa pisano: bydło, psy, chodzące rzeczy...
#elifshafak #czterdziescizasadmilosci #hutajliteracki #wydawnictwopoznanskie #wydajenamsie #powiesc #ksiazka #40zasadmilosci #poznanskie
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY AUTORÓW I WYDAWCÓW
•ZAPOWIEDZI•
•PROMOCJE• •PREMIERY•
•RECENZJE•
•WYWIADY•
•PATRONAT MEDIALNY•
+48 698 800 944
Comments