top of page
Szukaj
Zdjęcie autorahultajliteracki

JAK BĘDZIEMY ŻYĆ NA MARSIE - Stephen L. Petranek.

Jeszcze nie tak dawno mówiono, że się nie da. Dzisiaj przygotowania idą pełną parą. Zatem, zasiedlenie Marsa pozostaje jedynie kwestią czasu. Dobrze to, czy źle? Jednoznacznej odpowiedzi nie da się uzyskać. Wszystko zależy od tego jak i dlaczego chcemy zasiedlić Czerwoną Planetę.

Autor nie zadaje już pytania, czy i kiedy polecimy na Marsa. Stawia tezę - jak na niej będziemy żyć. To nie przypadek. I nie jest to powieść sci-fi, to naukowe spojrzenie na to, co nieuchronnie czeka nas w niedalekiej przyszłości. Dla wielu ludzi brzmi to wciąż, jak opowieść rodem z Hollywood, ale wcale tak nie jest. NASA rozpoczęła przełomowe badania Czerwonej Planety już jakiś czas temu, a jednym z trzech głównych urządzeń na bezzałogowym lądowniku InSight, jest HP3 (Heat Flow and Physical Properties Package). To instrument do pomiaru strumienia ciepła z wnętrza planety. HP3 będzie wykonywać pomiary za pomocą "Kreta" – zaawansowanego technologicznie próbnika, który zostanie wprowadzony na głębokość 5 m w marsjański grunt. Dlaczego o tym piszemy? A no dlatego, że "Kret" jest dziełem polskiej firmy Astronika. To dowód na to, że nie tylko USA, Rosja, Japonia, Chiny, Francja czy Anglia, ale i wiele innych Państw zaangażowanych jest w misję Mars, co potwierdza, jak bardzo chcemy tę planetę skolonizować.


Docelowo kolonizatorzy planują założyć dwie bazy. Pierwsza, letnia, ma zostać zbudowana na południe od równika. Druga powstanie na północ od niego i będzie wykorzystywana w okresie zimowym.

KOLONIZACJA MARSA JEST NIE TYLKO MOŻLIWA. JEST NIEUNIKNIONA.


Pierwsi ludzie mają wylądować na Marsie poczatkiem lat 30. XXI wieku, a więc stosunkowo niedługo. Potem, nie będzie już odworotu, trzeba będzie brnąć do przodu, zrobić kolejny krok i kolejny. Czy ludzkość jest na to gotowa?

Stephen L. Petranek przedstawia wszystkie dylematy tej arcytrudnej misji, jednocześnie twierdząc, że kolonizacja czwartej planety od Słońca jest nieunikniona. Stawia śmiałe tezy, bardzo ciekawe propozycje i snuje teorie, które w dzisiejszych czasach nie są już tylko wytworem wyobraźni. Przyszłość należy do odważnych, do nich będzie należał Mars, gdyż zgodnie z zasadą: kto pierwszy, ten lepszy. Umowy o kolonizacji kosmosu regulowane prawem międzynarodowym nie będą miały żadnego znaczenia w dniu, kiedy pierwszy człowiek postawi stopę na Marsie. Zacznie się globalna bitwa o nowe terytoria, pełne nie tylko minerałów, dogodnych lokalizacji czy ukrytych tajemnic. Ale też o wytyczenie nowych granic państwowych.

Autor zawarł w swojej książce wszystkie ważne informacje na temat tego, jak i kiedy dostaniemy się na Marsa oraz jak będziemy na nim żyli. I napisał to w tak przystępny sposób, że nie trzeba być naukowcem, aby zrozumieć jego słowa. Nakreśla wizję niedalekiej przyszłości językiem łatwym do przyswojenia, ciekawie opowiadając o tym, co nas czeka i jakie przeszkody musimy najpierw pokonać.

Absolutnie świetna książka dla każdego. Zarówno dla futurystów, kibiców misji marsjańskich, jak i dla tych, którzy sceptycznie podchodzą do takich rewelacji oraz dla ludzi, którzy nie wierzą, że człowiek kiedykolwiek będzie w stanie osiedlić się poza Ziemią.


"Gdy ktoś mnie pyta, jakie jest moje największe marzenie, odpowiadam, że lot na Marsa. Od zawsze."

- Ivo Vuco | pisarz, recenzent -


Warto postawić swoje oszczędności na planetoidy. Ponad 15% z nich należy do klasy S, a ponad 10-metrowa planetoida klasy S może mieć nawet 500 ton niklu, złota, platyny, rodu, żelaza i kobaltu.


Kolonizacja Marsa jest nieunikniona. Wyścig już trwa. Prywatne firmy, NASA, misja kosmiczna Mars One czy chiński rząd, należą do wielu grup rywalizujących o pierwszeństwo i otwrcie wrót dla osadnictwa na tej planecie.

Brzmi to jak science fiction, ale Stephen L. Petranek uważa to za fakt: w ciągu dwudziestu lat będziemy żyli na Marsie. Będziemy musieli. W tej prowokującej książce Petranek utrzymuje, że życie na Marsie jest niezbędnym planem awaryjnym dla ludzkości i w fascynujących szczegółach wyjaśnia, jak do tego dojdzie.

Po co lecieć na Marsa? Życie na Marsie daje potencjalne możliwości ratowania istnienia ludzkiego gatunku. Wyczerpywanie się zasobów wody, zmiany klimatyczne i wiele innych katastrof - od ataków terrorystycznych po uderzenia meteorytów - wszystko to budzi niepokój. Aby przetrwać, musimy stać się gatunkiem kosmicznym. Mamy technologię, aby nie tylko doprowadzić ludzi na Marsa, ale także przekształcić go w planteę nadającą się do zamieszkania. Prawdopodobnie potrzeba około 300 lat, aby przystosować Marsa do ludzkich potrzeb, ale możemy zamienić go w prawdziwy Eden. Możemy tam zamieszkać w specjalnie zaprojektowanych siedliskach już w ciągu najbliższych dwudziestu lat.


"Zamiast wydawać miliardy na misję, która najprawdopodobniej nie powiedzie się, wydajmy te pieniądze na ratunek naszej planety."

- Kamila Gala | naukowiec, recenzent -


Wyobraźmy sobie, że patrzymy na iPhone'a 30, a na nim napis: "Made on Mars".

STEPHEN L. PETRANEK

Pracuje w branży wydawniczej od ponad 40 lat. Został wyróżniony licznymi nagrodami za wybitne teksty poświęcone nauce, naturze, technologii, polityce, ekonomii i wielu innym dziedzinom. Był redaktorem naczelnym największego na świecie magazynu naukowego Discover, założycielem i redaktorem magazynu Washington Post, redaktorem naczelnym czasopisma This Old House for Time Inc., starszym redaktorem naukowym w magazynie LIFE i redaktorem prowadzącym w dziesięciu czasopismach historycznych wydawanych przez Weider History Group. Obecnie Petranek jest redaktorem w Breakthrough Technology Alert, gdzie odkrywa okazje do naprawdę wartościowych inwestycji, które popychają ludzkość naprzód.


TYTUŁ: Jak będziemy żyć na Marsie

TYTUŁ ORYGINALNY: How We'll Live on Mars

AUTOR: Stephen L. Petranek

WYDAWNICTWO: Relacja

SERIA: TED Books

TŁUMACZENIE: Edyta Masełko-Łaciok & Karol Łaciok

PREMIERA: 11/07/2018

LICZBA STRON: 112

OKŁADKA: twarda

FORMAT: 132 x 184 mm

ISBN: 978-83-65796-49-3


OCENA: 10+/10
















31 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page