Japoński minimalizm - to określenie słyszałem milion razy, ale sam nigdy wcześniej japońskiego minimalizmu nie doświadczyłem - technologia, kinematografia, styl bycia, pracoholizm, a nawet literatura - helo! Gdzie ten minimalizm?! Nie mogłem zrozumieć, o co chodzi z tym minimalizmem kraju kwitnącej wiśni. Jednak on naprawdę istnieje i wytłumaczył mi to z czasem pewien Japończyk od lat mieszkający w Polsce. To niszowy trend, który obecny jest w tym kraju od setek lat i od zawsze w tej samej skali. Jedni wchodzą w niego, bo muszą, inni dlatego, że chcą.
I właśnie książka Fuminori Nakamurego - Kieszonkowiec to taki stuprocentowy przykład japońskiego minimalizmu. Autor nie sili się na literackie zabiegi znane z książek europejskich czy amerykańskich pisarzy, nie ubarwia, nie rozwodzi się nad każdym szczegółem, tylko dlatego, że wydawca wyznaczył 500 tysięcy znaków objętości książki, nie skupia się na charakterologii bohaterów i nie czyni miejsca akcji turystyczną mapą. Tak po prostu, jak kumpel przy jednym małym piwku opowiada historię, którą gdzieś zasłyszał, a która wydaje mu się na tyle ciekawa, że postanowił ją opowiedzieć kolejnej osobie. Wszystko w tej książce jest minimalistyczne i wydawać by się mogło, że Autor poszedł na łatwiznę, co oczywiście nie jest prawdą.
Starszy mężczyzna w czarnym płaszczu szedł przede mną po peronie ze srebrną walizką. Od razu uznałem, że ze wszystkich pasażerów to on był najbogatszy.
Wyobraziłem sobie, że do polskiego wydawcy przychodzi z taką książką Twardoch albo Żulczyk... jestem przekonany, że wydawca kręciłby nosem i na 99,9% nie wydałby jej w takiej formie. I nie dlatego, że książka jest zła, ale dlatego, że polscy wydawcy nie lubią eksperymentować, nie chcą bawić się w odkrywców, bo wolą uderzyć w sprawdzony model wydawniczy. Tylko jeden polski pisarz przychodzi mi do głowy, którego książki mają coś z - jak to dzisiaj określamy - japońskiego minimalizmu - Marek Hłasko. Jednak nawet On nie miałby dzisiaj szans przebić się przez często powielane standardy wydawnicze.
Kieszonkowiec to bardzo zgrabnie napisana powieść, choć ni to kryminał, ni sensacja, ni obyczaj... a może jest w niej wszystkiego po trochu? Zdecydowanie bardzo różna powieść od tych, jakie ostatnio zalewają rynek wydawniczy i do jakich jesteśmy przyzwyczajeni na przestrzeni ostatnich 20-30 lat. Czy jest to powieść dobra? Tak, choćby dlatego, że Nakamura zna się na rzeczy, a minimalizm literacki jest jego domeną. To samo przecież co z Kieszonkowcem zrobił z Dzieckiem ziemi. Można się czepiać, że postaci za mało uwypuklone, że brak rozbudowanych opisów, a suspens... jaki suspens? Ale tak właśnie miało być. Zresztą gdyby tak nie było, Nakamury książki traktowane byłyby jako "szybkie czytadła", a przecież uznaje się go na świecie, jako jednego z najlepszych pisarzy kryminałów w Japonii. Oczywiście zdaję sobie sprawę, a nawet jestem przekonany, że wielu czytelnikom może się ta książka nie spodobać ze względu na jej konstrukcję, jednak by ją zrozumieć, aby zrozumieć zamysł Autora, trzeba przeczytać tę książkę i spojrzeć na nią z dystansu. Przetrawić ją i dojść po nitce do kłębka, na czym ów cholerny japoński minimalizm polega.
Kieszonkowiec nie jest tak dobrą książką, jak Dziecko ziemi, ale wciąż godną polecenia, wciąż jedną z najciekawszych na rynku wydawniczym i z pewnością dużo lepszą, niż wiele znanych i głośnych dzięki agresywnej reklamie kryminałów ze świata, którymi zachwycają się media czy choćby Hollywood. Kieszonkowiec bije większość z nich na głowę! Choćby dlatego, że jest to naprawdę niebywała umiejętność zmieścić tak potężną historię w tak małej książce, opisać ją w tak skąpy sposób, a jednocześnie sprawić, że opowieść ta rozciąga się niczym kryminalny tasiemiec, który mógłby trwać i trwać bez końca.
I jeszcze jedno - nie przyznawajcie się do tego, że tę książkę szybko się czyta, bo oznaczać to będzie, że czytaliście galopem, bez zrozumienia, a całe piękno tej historii ukryta jest przecież między słowami.
P.S.: jest też miłość, bo jak powiedział Simon Becket: książka bez wątku miłosnego, to nie książka, a felieton. Kieszonkowiec z pewnością felietonem nie jest.
Początkowo myślałem, że to ktoś z yakuzy prowadzi jakiś biznes pod przykrywką, ale raczej nie. Jak by to ująć, ten facet jest... dziwny. Bardzo. Dużo mówi, dużo się śmieje, podobno czasem zabija.
W szytym na miarę garniturze kieszonkowiec zręcznie manewruje, wchodząc i wychodząc z tłumu, kradnąc portfele od nieznajomych tak gładko, że czasami nawet nie pamięta, jak tego dokonał. Większość ludzi to dla niego tylko bezimienne twarze, z których wybiera swoje ofiary. Nie ma rodziny, nie ma przyjaciół, nie ma żadnych zobowiązań. Ale ma przeszłość, która w końcu go dopada, gdy Ishikawa, jego pierwszy partner, pojawia się w życiu i oferuje mu propozycję nie do odrzucenia. Zadanie jest łatwe: ma związać starego bogatego człowieka i ukraść zawartość sejfu. Jednak zaraz na drugi dzień po wykonaniu skoku świeżo upieczony włamywacz dowiaduje się, że starzec był wybitnym politykiem i że został brutalnie zabity podczas rabunku…
Krótko mówiąc, jesteś pod moją kontrolą. Nie możesz odmówić...
FUMINORI NAKAMURA
Urodził się w 1977 roku. Studiował na Uniwersytecie Fukushima, który ukończył w 2000 roku. Zdobył wiele prestiżowych nagród, w tym najważniejsze w Japonii – Nagrodę im. Akutagawy oraz e Prize. Kieszonkowiec, jego pierwsza książka przetłumaczona na angielski, znalazła się w finale Los Angeles Times Book Prize. Nakamura jest uznany za najbardziej utalentowanego pisarza kryminałów w Japonii. Kieszonkowiec to druga książka pisarza wydana po polsku po Dziecko z ziemi.
Tytuł: Kieszonkowiec
Autor: Fuminori Nakamura
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 1 czerwca 2020
Tytuł oryginalny: Suri (掏摸)
Tłumaczenie: Dariusz Latoś
Premiera: 2009
Projekt okładki: Agata Zarzycka
Liczba stron: 224
Format: 125 x 185 mm
ISBN: 978-83-951590-6-0
OCENA: 9/10
PATRONI MEDIALNI KSIĄŻKI:
lubimyczytać.pl; granice.pl; wielkibuk.com; szuflada.net.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
W rzeczach po swoim zmarłym na raka płuc bracie Kang Sang-ho odkrywa pośmiertne zapiski. Żeby dokończyć dzieło brata przedstawiające niepoznanane dotąd cele podróży, Kang Sang-ho razem z pracownikiem wydawnictwa udają się do klasztoru zwanego Zamkiem Hebronu, położonego na szczycie wyludnionej góry Cheonsan. Co tam odkryją i do czego doprowadzi ich ta wizyta? Pieśń ziemi to jedna z najbardziej znanych powieści Lee Seung-u, która zdobyła wiele nagród w Korei Południowej i we Francji... WIĘCEK O KSIĄŻCE
#kieszonkowiec #fuminorinakamura #kwiatyorientu #literaturajaponska #powiesc #japonskiminimalizm #kryminal #hultajliteracki #recenzja #japonia #literatura #orient #wydawnictwokwiatyorientu #haloradio #halotusieczyta
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY AUTORÓW I WYDAWCÓW
•ZAPOWIEDZI•
•PROMOCJE•
•PREMIERY•
•RECENZJE•
•WYWIADY•
•PATRONAT MEDIALNY•
+48 698 800 944
Comments