Vonnegut zawsze leżał mi na sercu, może dlatego, że pierwsze zetknięcie z nim zaliczyłem w czasach, kiedy niewielu amerykańskich pisarzy tłumaczono na język polski. Nie licząc tak zwanej klasyki, do której dzisiaj zalicza się już sam Vonnegut. Wtedy jednak autor ten nie był jeszcze klasykiem, ale wywrotowcem z mentalnością szalonego naukowca i może dlatego przełożono go na język polski, bo wariaci zdawali się mniej groźni od "wielkich amerykańskich wieszczów" silących się na wielopokoleniowe i wiekopomne dzieło. Vonnegut o tym nie myślał, po prostu pisał, co leżało mu na sercu i potrafił te myśli zabarwiać w tak zabawny sposób, że sięgali po nie i starsi i młodsi czytelnicy, odbierając autora jako fajnego, wyluzowanego gościa.
Prawda o Vonnegucie jest jednak bardziej złożona - on sam był piekielnie inteligentnym człowiekiem, buntownikiem i poniekąd anarchistą, choć tym ostatnim, to raczej nieco później. Z drugiej zaś strony był człowiekiem, który nie potrafił znaleźć sobie miejsca na ziemi, a chęć bycia docenionym pisarzem sprowadzała go do wyniszczających nałogów. Jak powiedział kiedyś Charlie Chaplin: Każdy człowiek, który zaraża innych śmiechem, w gruncie rzeczy jest człowiekiem smutnym i zdołowanym, a uśmiech to maska przed światem, który nie znosi ludzi z depresją. Kurt Vonnegut wpasowywał się idealnie w schemat nakreślony przez Chaplina, co zresztą widoczne jest w jego książkach. Kocia Kołyska jest jedną z tych, która stanowi pewnego rodzaju odbicie osobowości i umysłu autora.
Nie szła mi jakoś praca nad książką o dniu, w którym zrzucono bombę.
Humor Vonneguta w tej książce jest nienachalny i stonowany, ale jest go bardzo dużo, choć za fasadą strachu i bezradności. O Republice San Escobar pisał, zanim stało się to modne, choć w Kociej kołysce nazywał ją Republiką San Lorenzo. Surrealizm tej republiki wszyscy znamy, bo sami dokładamy każdego dnia do niej cegiełkę kretynizmu, starając się deklinować w ten sposób otaczający nas świat. Właśnie dlatego ta książka nigdy się nie starzeje, choć wiele filozoficznych uwag na pierwszy rzut oka wydaje się archaizmem. Podkreślę jednak, że tylko na pierwszy rzut oka. Kocia kołyska to wielka księga metafor egzystencji człowieka, życia we wspólnocie, idei dobrobytu, zakłamania politycznego oraz bezsensowności konfliktów zbrojnych. Złośliwa ironia, ezopowy pastisz oraz prowokacyjna satyra zdają się w tej książce ważniejsze niż sama fabuła, która w pewnych momentach może być nieco niezrozumiała, ale im bliżej końca, tym bardziej rozumiemy, o co w tej książce chodzi. Odnoszę wrażenie, że Vonnegut chciał w tej książce wykrzyczeć swoje racje, lecz pewne obawy, że nazwą go pieniaczem, zmusiły go do pójścia inną drogą. To oczywiście tylko moje dywagacje, ale tak tę książkę odbieram.
Kocia kołyska to krok milowy w dziejach literatury, choć nie przez wszystkich zrozumiana i nie przez wszystkich akceptowana. Jest bowiem jedną z tych książek, którą należy czytać z dużą uwagą i zrozumieniem, bo cała jej esencja kryje się między słowami.
Każdy, kto zostanie schwytany podczas uprawiania bokononizmu, umrze na haku!
Jedna z najważniejszych pozycji w bogatym dorobku Kurta Vonneguta, urzekającą bogactwem pomysłów i komizmu.
Kocia kołyska to przypowiastka filozoficzna o współczesnym świecie i jego końcu, w której fakt zastępuje miejsce fikcji, a fikcja staje się faktem. To Kurt Vonnegut w swojej mistrzowskiej formie. I właśnie po ukazaniu się tej powieści Graham Green nazwał go jednym z największych pisarzy amerykańskich.
Narrator zamierza napisać książkę o wybuchu pierwszej bomby atomowej i życiu jej twórcy, doktora Feliksa Hoenikera. Tymczasem trafia na wyimaginowaną wyspę San Lorenzo, skąd obserwuje rzeczywistą zagładę Ameryki, która miała być tematem jego powieści. Wariacje Vonneguta na temat ludzkiej pomysłowości i zamiłowania do zabaw i gier obrazują kondycję naszej cywilizacji, w której ludzie wolą uciekać w fantazję i kłamstwa, zawierzyć choćby najbardziej nieprawdopodobnej religii niż zmagać się z rzeczywistością i prawdą.
Nigdy w życiu nie widziałem tak sztywnego trupa. Jak się go stuknie, wydaje odgłos niczym marimba! Niech pan zobaczy!
"Nasz najwybitniejszy czarny humorysta... Śmiejmy się w odruch samoobrony."
- The Atlantic Monthly -
"Niczym samochód bez hamulców... Niezapomniana jazda!"
- The New York Times -
"Brutalna satyra... Wielka powieść."
- San Francisco Chronicle -
"Krótkie rozdziały niczym serie z karabinu nie dają możliwości wychylenia głowy z okopów. Vonnegut pruje w czytelnika satyrą, zamykając go szczelnie między okładkami i nie wypuszczając, zanim dobrnie do końca. Geniusz!"
- Ivo Vuco | polski pisarz i dziennikarz, autor Złodzireja -
KURT VONNEGUT
(ur. 11 listopada 1922 w Indianapolis, zm. 11 kwietnia 2007 w Nowym Jorku) – amerykański pisarz i publicysta, tworzący literaturę postmodernistyczną i science fiction. Vonnegut znany był ze swoich kontrowersyjnych przekonań, których nie bał się wyrażać. Wyznawał poglądy lewicowe, był przeciwny wojnie i łamaniu praw obywatelskich. Sam siebie określał jako humanistę i socjalistę. W 1968 r. podpisał „Writers and Editors War Tax Protest”, w którym deklarowano zaprzestanie płacenia podatków w proteście przeciwko wojnie w Wietnamie. W licznych wywiadach i artykułach krytycznie wypowiadał się na temat polityki George’a W. Busha i sprzeciwiał się wojnie w Iraku. Był członkiem American Civil Liberties Union, amerykańskiej organizacji broniącej wolności obywatelskich. Vonnegut był pisarzem prowokującym. Bezustannie bawił się formą, prowokował czytelnika, wciągał go w literackie pułapki i kpił z niego. Swoje powieści ozdabiał czasem własnoręcznie wykonanymi, prymitywnymi rysunkami, np. słynną „dziurą w zadku” (prostą gwiazdką zbudowaną z czterech przecinających się kresek). Wiele z jego powieści (m.in. Kocia kołyska i Śniadanie mistrzów) składa się z licznych, krótkich rozdziałów, podobnie jak u Julio Cortázara. Forma i styl Kociej kołyski nawiązuje do Biblii, a autor opisuje w niej nawet zasady fikcyjnej religii, zwanej bokononizmem. Istotnym nurtem w twórczości Vonneguta był surrealizm. Powieści jego były pełne dziwacznych postaci, groteskowych, makabrycznych i onirycznych wydarzeń. Pisarz fascynował się science fiction, co najwyraźniej zaznaczył w powieści Syreny z Tytana i pisarskiej kreacji swojego alter ego – Kilgore’a Trouta.
Tytuł: Kocia kołyska
Autor: Kurt Vonnegut
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 21 stycznia 2019
Tytuł oryginalny: Cat's Cradle
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk & Janusz Jęczmyk
Premiera: 1963
Liczba stron: 360
Oprawa: Twarda z obwolutą
Format: 140 x 205
ISBN: 978-83-8116-544-0
OCENA: 9/10
Uzasadnienie: Niebywale inteligentna, urocza powieść, jakich dzisiaj się już nie pisze.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Niezwykła podróż do świata, w którym nie ma kobiet, a wszystkie żywe stworzenia słyszą swoje myśli w niemilknącym strumieniu dźwięków, słów i obrazów zwanym Szumem. Tood Hewitt jest jedynym chłopcem w osadzie pełnej mężczyzn. Odkąd osadnicy zostali zarażeni Szumem, Todd słyszy wszystko, co mężczyźni myślą, a oni słyszą wszystko, co myśli on. Za miesiąc ma stać się mężczyzną, ale wśród otaczającej go kakofonii orientuje się, że mieszkańcy osady coś przed nim ukrywają – coś tak strasznego, że Todd zmuszony jest uciec wraz ze swoim psem, którego prosty, lojalny głos również słyszy.
#kurtvonnegut #kociakolyska #wydawnictwozyskiska #hultajliteracki #recenzja #klasykaliteratury #zyskiska #zysk
Comments