Tak jak autor, słyszałem w dzieciństwie o niejakiej Gorgonowej. Straszyli nią dziadkowie, kiedy ja i moje rodzeństwo marudziliśmy przy jedzeniu. Nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi, ale ubzduraliśmy sobie, że musi to być jakaś straszna wiedźma, zła i okrutna. Z czasem zabrakło dziadków i skończyły się mroczne opowieści o kobiecie nielubiącej dzieci. Jednak pracując nad kolejnymi postami Hultaja Literackiego, natknąłem się w kalendarium na datę 31 grudnia 1931 r. 88 lat temu, w willi architekta Henryka Zaremby pod Lwowem, doszło do zabójstwa podczas snu jego 17-letniej córki Elżbiety. Proces oskarżonej o dokonanie zbrodni guwernantki Rity Gorgonowej był jednym z najgłośniejszych w II RP. Gorgonowa wróciła. Szukając więcej informacji na jej temat, natknąłem się na książkę Cezarego Łazarewicza.
Jako pisarz, dziennikarz śledczy i reportażysta, jestem pełen uznania dla autora za tytaniczną pracę, jaką wykonał, aby napisać tę książkę. Przyznać muszę po tej lekturze, że moje prace w porównaniu do prac Łazarewicza są jak szklanka wody w zestawieniu z bezkresnym oceanem. Łazarewicz zrobił dosłownie wszystko, co mógł, a nawet więcej. Wydusił z tej historii maksymalną ilość faktów, domysłów i legend. Ułożył w jedną całość tak, jak układa się oskarowe scenariusze i wciągnął mnie w swoje śledztwo bez reszty. W trakcie zgłębiania Koronkowej roboty dałem się ponieść euforii, wielokrotnie wskazując z pełnym przekonaniem winnego zabójstwa Lusi Zarembianki. Za każdym razem był to kto inny. Będąc zazwyczaj czujnym przy takich książkach i ostrożnym, zaraziłem się lwowską psychozą, jaka panowała podczas procesu Rity Gorgonowej, co tylko potwierdza fakt, że książka Łazarewicza jest reportażowym majstersztykiem i aż dziw mnie bierze, że nie wpadłem na nią wcześniej.
Leży bez ruchu, na wznak, z poduszką odrzuconą na nogi. Prawa noga wyciągnięta, lewa lekko podkurczona. Prawa ręka z zaciśniętą pięścią odrzucona za głowę, lewa - na bok. W słabym świetle nie widać jeszcze, że krwią nasiąknięty jest cały materac, z którego na drewnianą podłogę spadają karmazynowe kropelki, tworząc pod łóżkiem kałużę.
Wspaniała konstrukcja, wodząca cały czas za nos. Nawet nielinearny sposób przedstawienia historii nie jest w stanie pogubić czytelnika. Mnogość pojawiających się postaci przedstawiona została w sposób wyważony, z minimalnymi opisami tak, aby nawet na chwilę nie porzucić w myślach najważniejszej postaci w tej opowieści. Zapierające dech w piersiach śledztwo autorskie, ogrom wykonanej pracy wręcz powala i co najciekawsze, autor udowadnia, że nie trzeba wydawać pokaźnych rozmiarów tomiszcza, aby opisać dokładnie całą historię ze szczegółami. Tak opowiadać potrafią tylko najlepsi. Dziennikarskie śledztwo - i to nie jedno - oparte wyłącznie na faktach, choć z niewielką suplementacją informacji niesprawdzonych, lecz jasno oznaczonych jako półprawda lub domysł. Książka trzyma w napięciu od samego początku do ostatniego zdania, a autor prowadzi nas przez przedwojenny Lwów, niczym wieloletni mieszkaniec tego miasta; przedstawia charakterystykę społeczeństwa tamtych czasów i sposób działania organów ścigania. Ani na chwilę nie pozwala sobie na prywatne wędrówki emocjonalne, nie ocenia, nie broni, nie oskarża. Oddaje to pole czytelnikowi i zachęca do dowolnej interpretacji opisanej historii. Fakty nazywa faktami, zasłyszane opowieści zasłyszanymi opowieściami. Nie znajdziemy w tej książce autorskich domysłów, wskazywania palcem, czy nawet dziennikarskich wniosków. Koronkowa robota, choć jest reportażem, napisana została jak wysokiej klasy kryminał, który nie sposób odłożyć, zanim nie dobrnie się do końca. Cezary Łazarewicz wykonał koronkową robotę w Sprawie Gorgonowej.
O świadku, który ma zmienić losy procesu, jest głośno od wielu tygodni. Jego wystąpienie od dłuższego czasu zapowiada prokurator Laniewski. Mówi, że wspólnie pokażą bezgraniczną nienawiść Gorgonowej do Lusi.
Ta kobieta nigdy nie miała imienia. Gorgonowa – tak mówiła o niej cała Polska, która z zapartym tchem śledziła przebieg najgłośniejszego procesu dwudziestolecia międzywojennego i jednego z najgłośniejszych w historii polskiego sądownictwa. Oskarżonej zarzucano brutalny mord na siedemnastoletniej Lusi, którego miała dokonać ostatniej grudniowej nocy 1931 roku. Od tego momentu Gorgonowa stała się najczarniejszym z czarnych charakterów II Rzeczpospolitej.
O matkę upomniała się córka Ewa. Była dzieckiem wyczekiwanym. Jej przyjścia na świat z niecierpliwością wyglądali najwięksi wydawcy gazet w całym kraju. Urodziła się 20 września 1932 roku. Z jej narodzin cieszyło się całe więzienie przy Kazimierzowskiej. Tylko matka powtarzała: Dziecko urodzone za kratami będzie napiętnowane na całe życie.
Po latach życia jako „córka morderczyni” osiemdziesięciopięcioletnia Ewa podjęła walkę o uniewinnienie matki. O nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku i zamordowaniu Lusi Zarembianki opowiadała tak, jakby widziała wszystko na własne oczy. Wierzyła w niewinność matki, ale nie potrafiła jej dowieść. Podrzucała nowe tropy i teorie, a w mediach kolejny raz pojawiło się pytanie, czy to Gorgonowa zabiła Lusię.
Cezary Łazarewicz, autor Żeby nie było śladów, znów prowadzi śledztwo. Tym razem próbuje rozwiązać dwie zagadki. Nie tylko ustalić, czy Gorgonowa była winna, ale także co się z nią stało po zwolnieniu z więzienia 3 września 1939 roku.
Kolejne ciosy były słabsze. Jakby zabójcy brakowało sił, jakby się zmęczył tym rąbaniem. Mógł nawet odłożyć dżagan i chwilę odpocząć.
"Cezary Łazarewicz powraca do najsłynniejszego poszlakowego procesu II RP nie tylko po to, żeby drobiazgowo zrekonstruować okoliczności samej zbrodni, ale przede wszystkim, żeby sportretować epokę. Sprawa Gorgonowej jest soczewką, w której skupia się całe społeczeństwo: żądna krwi ulica, prowincjonalni policjanci, słynni oratorzy, postępowa dziennikarka z Warszawy, redakcje wielkich gazet, drukujące na wyprzódki relacje z sali sądowej. I tym wszystkim tajemnicza czarnowłosa kobieta z Bałkanów, która może zabiła, a może nie."
- Jacek Dehnel | pisarz -
CEZARY ŁAZAREWICZ
(ur. 1966) – dziennikarz prasowy, reporter i publicysta. Publikował w czołowych polskich tytułach prasowych, między innymi „Gazecie Wyborczej”, „Przekroju”, „Polityce”. Autor wielu książek reporterskich: Kafka z Mrożkiem. Reportaże pomorskie (2012), Sześć pięter luksusu. Przerwana historia domu braci Jabłkowskich (2013), Elegancki morderca (2015), Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka (2016), Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza (2017), Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej (2018), 1968. Czasy nadchodzą nowe (2018, wraz z Ewą Winnicką) i Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia (2019). Za Żeby nie było śladówotrzymał Nagrodę Literacką Nike, Nagrodę im. Oskara Haleckiego przyznawaną dla najlepszych książek popularnonaukowych poświęconych historii Polski w XX wieku oraz Nagrodę MediaTory w kategorii Obserwator. Książka ta otrzymała również tytuł Książki 2016 roku w plebiscycie Radia Kraków, była nominowana do nagrody Śląski Wawrzyn Literacki i Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego oraz znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Tytuł: Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej
Autor: Cezary Łazarewicz
Wydawnictwo: Czarne
Seria wydawnicza: Reportaż
Premiera: 14 marca 2018
Projekt okładki: Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Format: 133 x 215 mm
ISBN: 978-83-8049-643-9
OCENA: 10/10
Uzasadnienie: Kunszt reporterski. Cholernie dobrze napisana, niebywale ciekawa, trzymająca w napięciu. Bezstronna, wiarygodna, pełna wielu nowych faktów. Kompletna.
PATRONI MEDIALNI KSIĄŻKI:
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Zdawałoby się, że dostęp do wiedzy jest dziś nieograniczony i łatwy. Jednak czasy, w których żyjemy, przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi – z gąszczu komentarzy i linków trudno wyłuskać rzetelne informacje, samozwańczy eksperci prześcigają się w dobrych radach, a „najnowsze badania” stały się zaklęciem sankcjonującym każdą teorię. Czujemy, że wiedza coraz bardziej nas zawodzi, jednocześnie nie wiedząc, kiedy możemy zaufać naukowej prawdzie... WIĘCEJ O KSIĄŻCE
#cezarylazarewicz #wydawnictwoczarne #koronkowarobota #sprawagorgonowej #reportaz #ritagorgonowa #hultajliteracki #recenzja #czarne
Comments