Marginalizacja autorów bezgatunkowych, niemieszczących się w ściśle określonych schematach wydawniczych jest w Polsce dużym problemem. Książki trudne do sklasyfikowania ściąga się z zagranicy i to tylko te, które zostały uznane przez tamtejszych czytelników. Rodzimych pisarzy, tworzących podobne publikacje, polscy wydawcy boją się jak ognia, przez co zalewani jesteśmy chłamem i grafomanią, a te wybitne często powieści lawirują gdzieś pomiędzy selfpublishingiem a krańcowymi półkami w empiku.
Parafrazując tytuł powieści Cormaca McCarthy’ego: To nie jest kraj, dla wybitnych pisarzy. I choć niepisanym prawem wydawców jest kreowanie trendów czytelniczych, to jednak ciężko pogodzić się z faktem podupadającej jakości polskiej literatury. To, co kiedyś było standardem wśród polskich autorów, dzisiaj jest głęboką niszą, i nie chodzi o to, że Polacy przestali pisać dobre książki. Chodzi o to, że nie wielu chce ich dzisiaj wydawać. Robią to jedynie wydawnictwa subsydiowe i selfpublishingowe, bo wiedzą, że na ich wydaniu nie stracą pieniędzy. Brak równowagi między tym, co rentowne, a tym, co dobre, zaburza literacki ekosystem i doprowadza do wyjałowienia polskiego kapitału literackiego. Zastanawialiście się czasem, dlaczego Mróz, Bonda czy Lipińska nie są znanymi pisarzami wśród czytelników reszty świata, choć w Polsce stawia się ich na szczycie prozatorskiego Olimpu? Dlatego, że znawcy literatury na świecie nie trafili do tej branży z przypadku i znają się na swojej pracy. Widzą gołym okiem, że ani Mróz, ani Bonda, ani Lipińska, czy nawet Severski, Żulczyk i Chmielarz nie wyróżniają się niczym szczególnym ponad uznanych już światowych pisarzy. Szuka się czegoś wielkiego, wyjątkowego, ponadprzeciętnego o wymiarze globalnego efektu WOW! Jak jednak znaleźć coś takiego, kiedy nikt o tym nie mówi, kiedy nikt tego nie promuje i nikt się tym nie chwali? Pisząc nikt, mam na myśli literacki świat w Polsce, w skład którego wchodzą wydawcy, czytelnicy, instytucje ściśle związane z czytelnictwem. Stąd ten polski marazm na światowym rynku wydawniczym, bo zamiast płacić za promocję swoich autorów na świecie, płaci się za licencje uznanych już za granicą autorów - to po pierwsze. A po drugie - Wydawcy nie lubią się z autorami bezgatunkowymi i nic nie zapowiada jakiejkolwiek zmiany w tej materii na lepsze.
Jestem totalnie zjarany, moje nieskupione myśli krążą gdzieś na obrzeżach świadomości, ledwo trzymam się na nogach.
Książka, której nigdy nie przeczytasz jest jak narkotyk, uzależnia od pierwszej strony, tylko po to, aby doświadczyć zespołu odstawnego po ostatniej stronie tej wyjątkowo zniewalającej publikacji. Wiktor Orzeł jest tym, który lawiruje w literackim mainstreamie, potykając się o bylejakość i sztampę, dzielnie dźwigając swą nieoczywistą powieść, trudną do sklasyfikowania, ale jednocześnie wybitną, cudowną i fascynującą.
Autor potrafił nakreślić bohaterów tak, jak robili to najwybitniejsi tego świata, zanim pojawiła się bezbarwność, dyletantyzm i jarmarczność. Może uda mu się donieść swą powieść na szczyt i zapoczątkuje nową falę w polskiej literaturze beletrystycznej. Taką, która przyniesie wzorowość, wykwintność i wirtuozerię, czyli wszystko to, czego brak większości polskim autorom w dzisiejszych czasach.
Orzeł nie jest wyjątkiem, wręcz przeciwnie, jest jednym z wielu, którzy piszą wyśmienite powieści, ale jest też jednym z wielu marginalizowanych autorów, których wydawca nie potrafi sprzedać. Niski nakład, brak spektakularnej promocji, uwielbienie ortodoksyjności oraz wydawnicza ignorancja nie pomoże znaleźć nam nowego Hłaski, nowego Tyrmanda czy nowego Pilcha, a tym bez wątpienia mógłby być Wiktor Orzeł. Mógłby, gdyby najwięksi literaccy emitenci, ci, którzy dyrygują trendami czytelniczymi w Polsce, mieli więcej jaj i wysublimowany smak, zamiast wpatrywać się w top listę bestsellerów Amazona, jak sroka w gnat. Gdyby potrafili podejmować ryzyko promowania własnego podwórka.
Wyjebmy się w kosmos!
IDEOLOGICZNA SAMOZAGŁADA BOHATERA PRZYNOSI NA MYŚL NAJSŁYNNIEJSZE DZIEŁA ROSYJSKICH PISARZY
To dramatyczna opowieść o niespełnionych ambicjach, grafomanii, usilnym parciu na szkło. Głównego bohatera, aspirującego pisarza – Zenona, pewnie nie polubicie, a może nawet… znienawidzicie? Jego kręte losy poznacie z różnych perspektyw; toksycznej matki, która miewa notoryczne napady melancholii i problemy z alkoholem, ogrodnika jarającego non stop trawę i podstarzałego szofera. Każdy z drugoplanowych bohaterów będzie inaczej rysować kontrasty, światłocień i kontury, coś dopełniać, zamazywać, uwypuklać i dopowiadać. Akcja dzieje się na obrzeżach Krakowa, choć pewnie mieszkańcy Bieżanowa się mogą na takie określenie pogniewać. Znajdzie się też miejsce na epizod paryski podlany sosem holenderskim. Na dodatek trochę popkultury, trochę ignorancji, trochę klasistowskiego przerysowania, może pojawi się w niej ktoś, kogo dobrze znacie z poprzedniej powieści. Nie zabraknie miejsca też – i przede wszystkim – na emocje, bo o to przecież w literaturze chodzi.
Do skonsumowania są także smaczki typowo folklorystyczne; maczety, siekiery, Wisła, Cracovia i Biedronka. Będzie Kazimierz, Stare Miasto też. Będą alkohol, trawa i prochy. Turnaua nie będzie, ale swoje pięć minut znajdzie się dla Radiohead, Kasabian i Red Hot Chilli Peppers. Całość zamyka się w nawiasie trzech kompozycyjnych aktów, stylizowanych na formę dramatu.
"Michael Houellebecq, Jakub Żulczyk i Marek Hłasko w jednym. Panie i Panowie, właśnie narodził się pisarz, którego pokocha cały świat. Wybuchowa mieszanka tęsknoty za normalnością, literackich ambicji, dążenia do doskonałości i wszędobylskich dowodów na to, że świat jest pojebany. A wszystko to okraszone autodestrukcyjną monotonią, prochami i alkoholem. W pewnym momencie trudno odróżnić fikcję od prawdy, a nagła zmiana wizji świata zmusza bohatera do refleksji i zadumy. Najszybsza książka o beznadziejności życia, obsesji, autodestrukcji, apatii, niezrozumieniu, intelektualnej zapaści i walki o prawdę. Przewrotna i zabawna, a jednocześnie smutna i szokująca. Jednak przede wszystkim prawdziwa, pozbawiona literackich ozdobników, mających na celu chwycić czytelnika za serce. Książka bezkompromisowa, napisana w sposób wyjątkowy, genialny, bystry i zręczny."
- Ivo Vuco | autor Złodzireja -
"Wielkie marzenia i ambicje kontra beznadziejna rzeczywistość, chęć zmian kontra poczucie utknięcia, niekończąca się zabawa kontra trudne wchodzenie w dorosłość - ta książka to wymowny obraz życia pokolenia Y."
- Bohater Fikcyjny -
Nigdy nie zapomnę jej dwudziestych pierwszych urodzin, podczas których potrafiła wypić kilka drinków, a potem pójść do łazienki i zrobić pięćdziesiąt przysiadów, aby spalić puste kalorie.
WIKTOR ORZEŁ
Rocznik potransformacyjny (1990). Pochodzi z Bochni, mieszka w Krakowie. Absolwent kulturoznawstwa. W 2006 roku założył Portal Pisarski, którego jest administratorem. Wielokrotnie publikowano go na łamach nieistniejącego już kwartalnika literacko-artystycznego sZAFa. Debiutował w 2010 roku opowiadaniem Lampisko Ty moje w antologii opowiadań Przedświt (Wydawnictwo Papierowy Motyl). Pełnometrażowy debiut prozatorski nastąpił 7 lat później - w 2017 roku nakładem wydawnictwa Novae Res wydano jego powieść I tak dalej. Oprócz zamiłowania do prozy lubi poezję patchworkową, którą tworzy na podstawie zasłyszanych dialogów i publikuje na fanpage'u Dzienność.
Tytuł: Książka, której nie przeczytasz
Autor: Wiktor Orzeł
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Premiera: 10 marca 2020
Projekt okładki: Łukasz Różyński
Liczba stron: 166
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 135 x 205 mm
ISBN: 978-83-65816-29-0
OCENA: 10/10
Uzasadnienie: Jeden z najwybitniejszych pisarzy młodego pokolenia. Jedna z najwybitniejszych powieści XXI wieku.
PATRONI MEDIALNI KSIĄŻKI:
Hultaj Literacki, Recenzje Agi, Książki na czasie, Dz, Dekadenci, Bohater Fikcyjny, Portal Pisarski.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Przebywam poza światem statystycznych ludzi. Właściwie przebywam w antarabhawie. Tak to się nazywa w sanksrycie. W międzyświecie pomiędzy światami…
Kontrowersyjny powrót polskiej powieści przemytniczej ponad osiemdziesiąt lat po Kochanku Wielkiej Niedźwiedzicy Sergiusza Piaseckiego. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, epatująca groteską i bawiąca się literackimi konwencjami opowieść osadzona w azjatyckich realiach lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku... WIĘCEJ O KSIĄŻCE
#wiktororzel #wydawnictwopapierowymotyl #ksiazkaktorejnigdynieprzeczytasz #hultajliteracki #recenzja #powiesc #papierowymotyl
Comments