top of page
Szukaj
Zdjęcie autorahultajliteracki

SZCZĘKI - Peter Benchley

Zaktualizowano: 26 lip 2019

Jeden z najbardziej kultowych filmów, który powstał na podstawie książki, to oczywiście Szczęki. Chyba każdy, kto był już na świecie w latach siedemdziesiątych pamięta, jakie napięcie wywoływała muzyka towarzysząca wielkiemu żarłaczowi białemu, zmierzającemu ku pluskającym się, niczego nieświadomym, plażowiczom. W 1975 roku Steven Spielberg w mistrzowski sposób zobrazował to, co Peter Benchley powołał do życia w swojej książce rok wcześniej.


I choć w książce tej muzyki czytelnik nie usłyszy, to napięcie towarzyszyć mu będzie przez wszystkie strony wcale nie mniejsze. Wychodzimy z założenia, że książka zawsze będzie lepsza od filmu, i powieść Petera Benchlleya jest tego dowodem.

Cudownie było wrócić do klasyki, bądź co bądź wsławioną w Europie co prawda dzięki obrazowi Spielberga, lecz... hej, znamy mnóstwo genialnych książek, które przepadłyby w czeluści zapomnienia, gdyby nie Hollywood. Później okazuje się, że zekranizowana powieść staje się książką rozchwytywaną, bestsellerową i wysokonakładową, przynosząc autorowi splendor i estymę nie tylko w kraju, ale i za granicą. Być może Szczęki nigdy nie zaistniałyby w szerszej świadomości czytelników, gdyby nie film, ale prawdę mówiąc, ciężko nam w to uwierzyć, bo niemal wszystkie powieści Benchlleya są znakomite i naprawdę stoją na bardzo wysokim poziomie, a same Szczęki utrzymywały się w USA na liście bestsellerów sprzedażowych przez 40 tygodni. Zatem prędzej czy później stałyby się powieściami kultowymi, a Spielberga ubiegłby inny reżyser.


Wielka ryba poruszała się cicho w nocnej wodzie, napędzając się krótkimi machnięciami sierpowatego ogona. Miała pysk otwarty na tyle, aby woda swobodnie przepływała przez skrzela. Poza tym zdawała się nieruchoma; tylko czasami dokonywała lekkiej korekty pozornie bezsensownie obranego kursu za pomocą delikatnego uniesienia albo obniżenia którejś płetwy piersiowej - podobnie jak ptak, który zmieniał kierunek lotu poprzez zmianę pochylenia linii skrzydeł.

Autor niespiesznie obrazuje napięcie wynikające z przeciwstawności sił natury z siłami ludzkimi, gdzie walka z królem oceanów na jego terenie bywa na tyle trudna, aby doprowadzać do nerwowości i frustracji. Ale Szczęki, to książka nie tylko o rekinie ludojadzie i spanikowanych plażowiczach, lecz przede wszystkim o relacjach międzyludzkich, i co ważne, rzucające się w oczy - ludzkiej zachłanności, głupocie i pysze. Autor w sposób mistrzowski utkał zależność między tym co ważne, a tym co konieczne, z tłem, które Amerykanie kochają najbardziej - politycznym merkantylizmem, w którym politycy są kupcami, a towarem turyści. Bez względu na to, czy to lata siedemdziesiąte czy czasy obecne. Powieść wciąż aktualna, wspaniale wpisująca się w zasady panującego od wielu dekad konsumpcjonizmu, gdzie żarłacz biały w tej powieści, to nic innego, jak metafora do białych amerykańskich "Panów", których drapieżność, chytrość i żarłoczność, do złudzenia przypominają instynktowne (lub bezmyślne) zachowanie niebezpiecznego rekina, zagrażającego swą bezwzględnością miejscowej ludności. Należy jednak wytłumaczyć, że "Panowie" nie zawsze są tu politykami, czy biznesmenami, to każdy z bohaterów (dalszych lub bliższych) roszczących sobie prawo do swobód obywatelskich i prawa do wolności w chwili kryzysu i zagrożenia; działających pod wpływem zachłanności, impulsu, i naiwności, a czasami nawet pod wpływem głupoty.

Sam autor wiele lat po premierze, w jednym z wywiadów dla amerykańskiej stacji NBC powiedział:

"Umiejętność czytania między słowami powoduje, że czytelnik odbiera powieść inaczej za każdym razem. Staram się pisać tak, aby każda moja powieść miała drugie dno, do którego dotrą jedynie najwytworniejsi czytelnicy. Ci, którzy chcą widzieć tylko morderczego rekina, również będą powieścią usatysfakcjonowani. Zapewniam jednak, że ten bydlak w książce nie jest najważniejszy..."


Od pierwszego dnia zamknięcia plaży Brody wysyłał tam dwóch policjantów do ich pilnowania. W sumie mieli siedemnaście przypadków konfrontacji z ludźmi, którzy chcieli popływać. Jeden z mężczyzn nazywał się Robert Dexter i twierdził, że miał konstytucyjne prawo do pływania na własnej plaży. Próbował poszczuć psem policjanta na służbie, dopóki ten nie wyciągnął pistoletu i nie zagroził, że zastrzeli zwierzaka. Kolejna zadyma wydarzyła się na plaży publicznej, kiedy nowojorski prawnik zaczął czytać policjantom konstytucje Stanów Zjednoczonych w otoczeniu rzeszy wiwatującej młodzieży.

Martin Brody, szef policji w nadmorskiej miejscowości Amity, będzie musiał zmierzyć się z największym kryzysem w swojej karierze. W przybrzeżnych wodach pojawił się rekin – nieobliczalny władca podwodnego świata. Coraz więcej ofiar kończy tragicznie w szczękach bestii. Brody staje przed nie lada dylematem: zamknąć plaże, doprowadzając tym do ruiny mieszkańców Amity, którzy utrzymują się wyłącznie z sezonu turystycznego, czy ugiąć się pod naciskiem burmistrza, który z tajemniczych pobudek upiera się przy próbach wyciszenia całej sprawy? Brody wraz z ichtiologiem Mattem Hooperem i awanturniczym łowcą rekinów Quintem wyrusza w morze, by zapolować na żarłacza białego. Lecz po pierwszej konfrontacji z bestią na pełnym morzu okazuje się, że rekin jest jeszcze większy i żarłoczniejszy, niż przypuszczali.



Jest w tej książce wszystko to, co powinno się znaleźć w powieści skazanej na sukces. Całe szczęście, że książka wznawiana jest co jakiś czas i przypominana kolejnym pokoleniom. Powieść taka jak ta, nigdy nie powinna być zapomniana, a Ci, którzy chcą widzieć tylko morderczego rekina, również będą powieścią usatysfakcjonowani...


PETER BENCHLEY

(ur. 8 maja 1940 w Nowym Jorku, zm. 11 lutego 2006 w Princeton) – amerykański pisarz i scenarzysta. Znany z bestsellerowej powieści Szczęki, na podstawie której powstał film o tym samym tytule wyreżyserowany przez Stevena Spielberga. Jest synem autora Nathaniela Banchleya oraz wnukiem humorysty i aktora Roberta Benchley'a. Początkowo uczył się w Phillips Exeter Academy, następnie udał się na Uniwersytet Harvarda. W 1961 roku, ukończywszy go z wyróżnieniem, podjął się pracy reportera w „The Washington Post”, trwało to zaledwie kilka miesięcy. Potem kojarzy się już go jako redaktora w „Newsweeku”, a od 1967 z pracą w Białym Domu dla prezydenta Lyndona Johnsona. Pisał dla niego przemówienia. Po opuszczenia Białego Domu, artykuły Benchleya pojawiały się w takich magazynach jak: „Holiday”, „New Yorker”, „New York Times” czy „National Geographic”. W 1974 opublikowana została powieść Szczęki, która odniosła sukces. Utrzymywała się na liście bestsellerów przez ponad 40 tygodni. Rok później powstał film Stevena Spielberga o tym samym tytule, do którego Benchley razem z Carlem Gottliebegiem napisał scenariusz.

Zmarł w 2006 roku na zwłóknienie płuc.


TYTUŁ: Szczęki

AUTOR: Peter Benchley

WYDAWNICTWO: Replika

TYTUŁ ORYGINALNY: Jaws

TŁUMACZENIE: Tomasz Kaźmierczak

PREMIERA: 1974

DATA WYDANIA RECENZOWANEJ EDYCJI: 28 maja 2019

PROJEKT OKŁADKI: Mikołaj Piotrowicz

LICZBA STRON: 320

OPRAWA: twarda

FORMAT: 130 x 200 mm

ISBN: 978-83-66217-32-4


OCENA: 10/10

















POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:

Mroczne powieści pełne zbrodni i tajemnic wywodzących się z ciemnej strony ludzkiej natury. Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą. Atakuje raz w roku, a jego ofiarami są młode kobiety − do tego stopnia różniące się wyglądem i osobowością, że ich wybór wydaje się zupełnie przypadkowy. Zabija je z niezwykłą brutalnością. Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar próbują rozwikłać zagadkę Sprzedawcy Snów i doprowadzić do jego ujęcia. Po każdym dokonanym zabójstwie morderca zostawia na miejscu zbrodni tajemniczy list...


23 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page