Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś - mówi stare porzekadło, które w dzisiejszych czasach całkowicie straciło na znaczeniu. Teraz to już tylko pusty slogan. Nikt z nas nie wie co je, chyba że sam hoduje, sam uprawia, sam przygotuje... są jeszcze tacy ludzie na Ziemi? Konsumpcjonizm dotarł do granicy absurdu, a być może już dawno ją przekroczył. W czasach, kiedy życie pędzi na złamanie karku, w dobie technologii, która rozwija się szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej, ludzie potrzebują karmienia, bo sami nie mają na to czasu. A czy ktoś kontroluje karmiących?
Przemysł spożywczy to jeden z najbardziej dochodowych gałęzi ekonomicznych, którym od lat rządzą gangi, mafia i rządy państw wysoko rozwiniętych. Przerażająca książka o tym, co jemy, skąd się to wszystko bierze na naszych stołach, jak i gdzie jest hodowane i dlaczego tak się dzieje. Bardzo mocna pozycja literacka, reportaż, który każe się zastanowić, dokąd zmierza ten świat. Stefano Liberti nie owija w bawełnę i przytacza szokujące informacje na temat jedzenia oraz ich producentów.
Obecnie panuje moda na zdrowe jedzenie, ale jak każda moda i ta z czasem minie, bo ludzie mają coraz mniej czasu na myślenie, a doba nie wydłuży się, choćbyśmy bardzo tego chcieli. Poza tym od lat pojawia się pytanie, czy te zdrowe jedzenie naprawdę jest zdrowe? Najzdrowsze jest oczywiście te z naszego ogródka i z naszej zagrody, ale znów - kto ma dzisiaj na to czas?
Brazylijczycy wykorzystują swoje ziemie do produkcji soi, która zostanie pożarta przez hodowane na przemysłową skalę świnie importowane przez Chiny ze Stanów Zjednoczonych. Chińczycy eksploatują własne wsie do produkcji koncentratu pomidorowego, który zostanie eksportowany do Afryki lub posłuży za bazę do ketchupu do hamburgerów sprzedawanych na całym Zachodzie przez fast foody, takie jak McDonald’s, i zyskujących coraz większą popularność także w Chinach.
Znacie ten program z telewizji: "Wiem, co jem"? Znacie, ale... Zastawialiście się kiedyś, dlaczego pierś kurczaka w sklepie jest cięższa niż cały żywy kurczak? A zastanawialiście się, dlaczego parówki kosztują 3 zł albo puszka tuńczyka 4 zł lub pęto kiełbasy 12 zł? Ceny rosną? Bzdura! Ceny żywności spadają, a rosną tylko te z ekologicznych lub małych plantacji, które w pewnym momencie upadają, bo zdecydowana większość populacji homo sapiens będzie szukała tanich produktów. Nikt z nas nie zgłębia prawideł, norm, reguł i warunków uprawy pomidorów, papryki, ogórków, ziemniaków, bananów czy arbuzów, a powinniśmy. Przez chciwość i brak moralności producentów żywności, farmerów i hodowców i plantatorów wchłaniamy przetworzone mięso, wielokrotnie rozmrażane i zamrażane ryby, ogromną ilość niebezpiecznych dla zdrowia pestycydów i chemii, która wnika w żywność tak mocno i tak głęboko, że żadne mycie, gotowanie czy parzenie nie pomoże. Ta książka jasno mówi o tym, że nie wiesz, co jesz. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo gdyby chcieć mocniej zgłębić temat, musiałaby powstać ogromna encyklopedia lub autor pisałby niezliczoną ilość tomów serii pod tym samym tytułem. Mimo to warto zapoznać się z Władcami jedzenia. To zdecydowanie lektura obowiązkowa dla każdego rozsądnego człowieka.
Jednym z hodowców, którzy wzbogacili się kosztem okolicznych mieszkańców, jest Don Webb. "Zarabiałem na tych świniach krocie, ale potwornie zanieczyszczałem środowisko". Przyznaje się do tego otwarcie i ze szczerym przekonaniem, które wynika wyłącznie z tego, że się zrehabilitował...
Jedzenie na naszym talerzu to ostatnie ogniwo globalnego systemu produkcji żywności, który prowadzi wprost do zagłady Ziemi. Warto być tego świadomym wybierając się do supermarketu.
Produkcja żywności to dziś potężny, niezwykle dochodowy biznes, który krok po kroku przejmują międzynarodowe koncerny spożywcze i wielkie grupy finansowe. Przedsiębiorstwa-szarańcze wytwarzają jedzenie na masową skalę jak najmniejszym kosztem. Za nic mają zasoby naturalne czy konsekwencje, jakie ponoszą lokalne społeczności. Zniszczywszy jedno miejsce, przenoszą się gdzie indziej, dokładnie tak, jak robi to stado szarańczy. Ich jedynym celem jest szybki zysk.
Stefano Liberti, wybitny włoski reporter, zjeździł świat, żeby prześledzić, jak funkcjonuje przemysł spożywczy. Skupił się na wytwarzaniu i dystrybucji czterech popularnych produktów: wieprzowiny, soi, tuńczyka w puszce oraz koncentratu pomidorowego.
Po latach dziennikarskiego śledztwa autor książki ostrzega: obecny system żywnościowy jest nie do utrzymania. Zasoby naszej planety kiedyś się skończą. Pora uświadomić sobie, gdzie, jak i przez kogo produkowane jest jedzenie, które trafia na nasze stoły. I rozważyć zmianę nawyków żywieniowych.
Koncentrat pomidorowy, który podróżuje z Chin do Europy, żeby później trafić w przetworzonej postaci do Afryki i wyeliminować lokalnych rolników, lub ten produkowany z warzyw zebranych we Włoszech przez imigrantów bez dokumentów...
STEFANO LIBERTI
Nagradzany dziennikarz i producent filmowy. Współpracuje między innymi z "Internazionale", "Le Monde Diplomatique", "El Pais" czy "Al Jazeera English". W 2008 roku wydał książkę Na południe od Lampeduzy, której przyznano Nagrodę im. Indro Montanellego. W 2011 roku napisał książkę Land grabbing. Journeys into the new colonialism, która została przetłumaczona na język angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, koreański oraz chiński. Jest reżyserem filmów: The hell of child-wizards, Closed sea (wraz z Andreą Segre), Container 158 (z Enrico Parentim) oraz Soyalism (również z Parentim).
TYTUŁ: Władcy jedzenia. Jak przemysł spożywczy niszczy planetę
AUTOR: Stefano Liberti
WYDAWNICTWO: Agora
DATA WYDANIA: 15 maja 2019
TYTUŁ ORYGINALNY: I signori del cibo. Viaggio nell'industria alimentare che sta distruggendo il pianeta
PREMIERA: 2016
TŁUMACZENIE: Ewa Nicewicz-Staszowska
PROJEKT OKŁADKI: Ula Pągowska
LICZBA STRON: 384
OPRAWA: twarda
FORMAT: 135 x 210 mm
ISBN: 978-83-268-2836-2
OCENA: 9/10
Uzasadnienie: Świetna pozycja literacka dla każdego człowieka na Ziemi. Bardzo dobrze napisana, choć nieco za krótka. Dotyka istotnych problemów obecnego świata w sposób niebywale trafny i precyzyjny.
POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:
Historia seksualnych patologii – pedofilii, gwałtu, kazirodztwa – stała się kanwą pasjonującej rozmowy o tym, skąd się wzięły i jak ewoluowały normy dotyczące seksualności człowieka. DellfinaDellert odważnie i wprost pyta o granice wolności w seksie. Andrzej Depko odpowiada z właściwą sobie erudycją, mieszając pozornie odległe tematy: od starożytnych heter, aż po ruch #MeToo. W swojej opowieści o ciemnej stronie pożądania podaje konkretne przykłady. Nie wymyśla ich, nie musi. Od ponad 23 lat występuje jako biegły w procesach przestępców seksualnych... WIĘCEJ O KSIĄŻCE
#wladcyjedzenia #stefanoliberti #wydawnictwoagora #kulturalnysklep #publio #przemyslspozywczy #hultajliteracki #recenzja #agora
Comments