top of page
Szukaj

ŚMIERĆ W LESIE DESZCZOWYM - Don Kulick

Jadąc bocznymi drogami ze Szczecina do Warszawy, przejechałem przez maleńką wieś, która wydawała mi się odcięta od świata, jakby czas się w niej zatrzymał kilka dekad temu. Trzy lata później znalazłem jeszcze mniejszą i jeszcze bardziej zacofaną wioskę w Rosji. Kiedy dotarłem do nepalskiego Dingboche, byłem pewien, że nic mnie już nie zaskoczy, a nepalska wioska wydawała mi się najmniejszą osadą na świecie. I choć zdawałem sobie sprawę, że na świecie takich wiosek jest mnóstwo, to dopiero książka Dona Kulicka uświadomiła mi, jak niewiele wiem o tak małych społecznościach i jak różne potrafią być te maleńkie wioski rozsiane po całym świecie.


Autor opowiedział historię jednej wioski, gdzieś na końcu świata i jej mieszkańców, ale to wystarczy, abym mógł zweryfikować to, co o tak małych osadach w odległym świecie już wiem. I szczerze mówiąc, nie wiem nic. Kulick otworzył mi jednak oczy na wiele spraw, scharakteryzował miejsce, do którego zapewne nigdy nie dotrę i zrobił to w tak wspaniały sposób, że gdybym mógł, już dzisiaj pakowałbym się na wyjazd do wioski Gapun. Sposób opowiadania o mieszkańcach Papui-Nowej Gwinei ukrytych gdzieś głęboko w lesie deszczowym sprawił, że zatraciłem się w czasie. Nie byłem w stanie zrobić nic, póki nie skończyłem tej książki. Zdumiewającej, momentami śmiesznej, a chwilami smutnej, ale przede wszystkim prawdziwej i niezmiernie ważnej. Czy ważnej dla mieszkańców Gapun? Zapewne w jakimś sensie tak, ale przede wszystkim ważnej dla nas, dla tych, którzy uważają się za cywilizowanych ludzi, a w rzeczywistości mistrzów konsumpcjonizmu i braku tolerancji. I wiecie, co? Zaczynam czytać tę książkę od nowa, bo okazuje się, że to jest miejsce, gdzie chciałbym zacumować, to są ludzie, do których chciałbym uciec od zgiełku pędzącego świata i to jest społeczność, od której wiele mógłbym się nauczyć, choć prawdę mówiąc, ci ludzie wcale nie różnią się od nas, a jedynie skala problemów stawia nas w innym miejscu, bo kiedy my myślimy o kredytach, Oni są smutni z powodu gumki recepturki...


Przez ponad trzydzieści lat odwiedzałem małą wioskę położoną w głębi lasu deszczowego w Papui-Nowej Gwinei - kraju, który wbrew temu, co wielu się wydaje, nie leży wcale w Afryce, lecz na Oceanie Spokojnym, na północ od Australii. Chciałem obserwować, jak umiera język. Wieś, do której przyjeżdżałem przez ten okres, nazywa się Gapun.

Śmierć w lesie deszczowym to przede wszystkim opowieść o umieraniu języka. Nie jest to jednak naukowa paplanina, zrozumiała wyłącznie dla posiadaczy dyplomów z lingwistyki, wręcz przeciwnie, to bardzo "składnie i ładnie" opowiedziana historia ludzi bojących się złych czarów, czasem znużonych zaspokajaniem żon, wesołych, rubasznych, mądrych, głupich i pracowitych i leniwych - niczym nie różniących się od reszty świata... a może jednak bardzo różnych... Ludzi takich jak my, lecz w odmiennym stanie świadomości. Spoglądających na świat z innej perspektywy, lecz czytających go w dokładnie ten sam sposób. To historia umierającego języka z kulturą, ludźmi i ich problemami w tle.

Don Kulick łamię tą książką wiele stereotypów o ludach "na uboczu cywilizacji", a jednocześnie bada jeden z tych języków, które za kilka dekad przestaną istnieć, jak miało to miejsce steki, jak nie tysiące razy w przeszłości na całym świecie. Dlaczego miejscowa ludność pozwala na to, aby ich rdzenny język odszedł w niepamięć, co jest tego powodem i jak się z tym czują tubylcy? Don Kulick ma dar opowiadania historii z pozoru prostych i zwykłych w sposób, jaki wielu pisarzy mogłoby mu pozazdrościć. Język to kultura, a kultura to osobowość - Śmierć w lesie deszczowym to opowieść o umieraniu poczucia stabilności.


Wieśniacy uwielbiają rubaszny humor. Do ulubionych opowieści zalicza się te, w których ktoś tak się wystraszył nieoczekiwanym dźwiękiem lub niespodziewanym spotkaniem oko w oko z wężem, dziką świnią, czy kazuarem w lesie deszczowym, że aż się przewrócił i pispis pekpek wantaim (posiusiał się i sfajdał).

Język umiera wtedy, kiedy ludzie przestają nim mówić. 


Głęboko w lesie deszczowym w Papui-Nowej Gwinei jest maleńka wioska Gapun, w której mieszka dwieście osób. Tylko czterdzieści pięć z nich mówi rdzennym językiem tayap i z roku na rok jest ich coraz mniej. Antropolog kulturowy Don Kulick postanawia udokumentować proces wymierania tego języka. Zafascynowany światem gapuńczyków, na przestrzeni trzydziestu lat powraca do wioski kilkakrotnie, a jego życie splata się z życiem mieszkańców. 

Owocem tych spotkań jest pełna humoru opowieść o ludziach, ich problemach, radościach i smutkach. Autor niczym lokalny przewodnik oprowadza nas po wiosce, pokazując, jak to jest być częścią mikrospołeczności i mieszkać w niedostępnym miejscu, wyciętym niczym szczelina w samym środku tropikalnego lasu deszczowego. Książka Kulicka to otwierające oczy spojrzenie na wpływ zachodniej kultury na najdalsze zakątki naszego globu.

Pasjonująca, niezmiernie wnikliwa, a przy tym bardzo zabawna książka Śmierć w lesie deszczowym wprowadza czytelników w świat, który w obliczu potężnych zmian wciąż trwa, o krok od całkowitego zaniku. 


Przeklinanie sprawiało jej przyjemność i była w tym dobra. Podobnie jak Sake, stosowała obsceniczność w roli swoistej poetyki. Nieraz odmawiając jakiejś prośbie swego męża Mbanu, mówiła mu: "a idź, potrzyj se kutasa".

„Ta książka jest prawdopodobnie najdoskonalszą i najbardziej wnikliwą relacją z terenowych badań i odkryć etnograficznych w literaturze antropologicznej”.

- The Wall Street Journal -


„Jeśli pragniesz doświadczyć kultury całkowicie odmiennej od własnej bez konieczności ruszenia się z fotela (nie wspominając o kosztach podróży), to ta książka stanowi doskonały wybór”.

- The Washington Post -


„Niezwykły wyczyn – porywająca opowieść nie tyle o antropologu, ile o pewnym plemieniu, dla którego życie jest zawsze tu i teraz”. 

- Marilyn Strathern | autorka książki: Before and After Gender -


„Głęboko ludzka opowieść o pozornie egzotycznym, obcym miejscu, które w istocie nie jest wcale takie obce. Kulick bywa zabawny, liryczny, melancholijny, a przy tym zawsze spostrzegawczy i empatyczny”. 

- Carl Hoffman | autor książki: The Last Wild Men of Borneo - 


"Jedyny w swoim rodzaju testament historii świata z punktu widzenia osobistych doświadczeń. Nie zdołacie się oderwać od lektury."

- Marshall Sahlins | profesor antropologii na Uniwersytecie Chicagowskim -


Wielu lingwistów piszących dziś o śmierci języka czyni to bez zbytniego zastanawiania się nad ludźmi, którzy mówią tymi językami.

SERIA WYDAWNICZA MUNDUS:

W serii Mundus ukazują się najciekawsze zagraniczne tytuły literatury faktu. To teksty najlepszych reportażystów i dociekliwych obserwatorów współczesnego świata. Przedstawiają oni istotne problemy, nietypowe zjawiska i nietuzinkowe postacie. Prezentowane w serii książki – niezależnie, czy dotykają trudnych i bolesnych spraw, czy raczej bawią i dostarczają rozrywki – łączy rzetelne podejście do tematu i żywy, literacki język. Seria MUNDUS to ponad 50 fascynujących tytułów z całego świata, rzetelnie przetłumaczonych i pięknie wydanych.


DON KULICK

Antropolog kulturowy pracujący na Uniwersytecie w Uppsali. Kieruje programem badawczym Engaging Vulnerability (Wyjść naprzeciw słabszym). Prowadził szeroko zakrojone antropologiczne badania terenowe  w Papui-Nowej Gwinei, Brazylii i Skandynawii. Otrzymał liczne granty i tytuły honorowe, w tym Stypendium NEH oraz Stypendium Guggenheima. Autor i redaktor kilkunastu książek poświęconych między innymi antropologii tłuszczu i życiu transpłciowych prostytutek.







Tytuł: Śmierć w lesie deszczowym. Ostatnie spotkanie z językiem i kulturą.

Autor: Don Kulick

Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego

Seria wydawnicza: Mundus

Gatunek: Literatura faktu

Data wydania: 23 marca 2020

Wydanie: Pierwsze

Tytuł oryginalny: A Death in the Rainforest: How a Language and a Way of Life Came to an End in Papua New Guinea.

Premiera: 2019

Tłumaczenie: Aleksandra Czwojdrak

Projekt okładki: Agnieszka Winciorek

Liczba stron: 256

Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Format: 137 x 205 mm / e-book

ISBN: 978-83-233-4814-6

e-ISBN: 978-83-8179-559-3


OCENA: 10/10














PATRONI MEDIALNI KSIĄŻKI:


POLECAMY RÓWNIEŻ TEGO WYDAWNICTWA:

Historie z OIOM-u, czyli oddziału intensywnej opieki medycznej, zazwyczaj zaczynają się od syren i świateł karetki, a kończą odratowaniem albo śmiercią pacjenta. Często słyszymy też o zaawansowanych technologiach i nowatorskich zabiegach, które ratują życie. Daniela Lamas, lekarka pracująca na OIOM-ie przekonuje jednak, że znamy jedynie niewielki fragment tych opowieści. Po jednym z trudnych dyżurów zadała sobie bowiem zaskakująco proste pytanie: jak funkcjonują ludzie, którym nowoczesna medycyna przedłużyła życie o kolejne dni, miesiące, a czasami lata? WIĘCEJ O KSIĄŻCE









 
 
 

Kommentare


bottom of page